Bliska nam jest narracja

#Solarpunk

Wizja przyszłości, w której stosujemy inteligentne rozwiązania chroniące przed zmianami klimatu
oraz regenerujemy systemy podtrzymujące życie.

Umarł król, niech żyje królowa. Ostatnia wichura wyczesała las i wywaliła paru słabowitych gości. Takich jak ten świerk. Duży, a jak się przyjrzeć to przegnite korzenie. Jak jakiś autokrata.

Ani mi w głowie brać ciągnik i go wydzierać z tego Wiecznego Lasu, tylko dlatego że tak wypada i mózg leśnika mi wypomina. Strata pieniędzy i czasu. Na jego miejsce, pod przytulną osłoną leżącego pnia i wykrotu, na scenę wchodzi jodła.

Umarł król, niech żyje królowa – pod przytulną osłoną leżącego pnia i wykrotu, na scenę wchodzi jodła

Te świerki powalone ostatnią wichurą to bariera nie do przejścia. Nie do przejechania. Nic przez nie nie widać. Nie wiadomo co albo kto czai się po drugiej stronie. Trzeba obchodzić, objeżdżać, kombinować, czekać na instrukcje. Taka dzicz w dzisiejszych czasach staje się na wagę złota. Daje oddech i czas.

Państwowa Rada Ochrony Przyrody właśnie przyjęła ekspertyzę o walorach terenów przyrodniczych jako naturalnej zapory zwiększającej bezpieczeństwo państwa. Warto przeczytać, warto naciskać na wdrażanie, bo to sposób tani, szybki i skuteczny. Przekonano się o tym np. w Ukrainie, gdzie zatamienia bobrowe skutecznie udaremniają transport ciężkiego sprzętu. O ile wcześniej tamy były rozbierane to teraz są megacenne. Historia wojskowości zresztą zna wiele takich przypadków. Proste, wyasfaltowane i odwodnione drogi w lasach to proszenie się o kłopoty z różnych względów.

Te świerki powalone ostatnią wichurą to bariera nie do przejścia

A te rewelacyjne, bieszczadzkie cukinie wyrosły na czymś absolutnie wyjątkowym. Mianowicie na wiosnę 2023 roku najpierw zebrałem warstwę gleby. Następnie na odsłonięte podłoże ułożyłem grube, zwęglone kłody. Węgiel drzewny rewelacyjnie gromadzi wodę i powoli ją oddaje - wtedy kiedy trzeba. Nie trzeba podlewać. Następnie warstwa coraz cieńszych gałęzi. Znowu trochę grubszych. Później obornik koński. I na górę gleba. W taki kopiec - o wysokości 1,5 metra po roku odpoczywania i osiadania - posadziliśmy cukinie i ogórki. Obłożone zeszłorocznym sianem żeby nie zarastały chwastami.

I teraz - mimo ostatnich burz i gradobić - jest zbiór czegoś niesamowitego. Cukinie są świetne na placuszki i inne dobre rzeczy.

Te rewelacyjne, bieszczadzkie cukinie wyrosły na czymś absolutnie wyjątkowym

A więc po serii ostatnich potężnych nawałnic w Bieszczadach zespół kaskad bobrowych utrzymywanych przez jedną rodzinę ma się tak: Na osiem tam (z czego dwie nieczynne/rezerwowe) jedna (najmłodsza i najbardziej wrażliwa) uległa uszkodzeniu. Bobry na razie jej nie naprawiają, bo mają inne sprawy na głowie i czekają na zmniejszenie przepływu. Ale nie ma tego złego: te piękne namuliska powstałe dzięki zmniejszeniu poziomu zostały błyskawicznie wypatrzone przez samotniki, rzadkie ptaki objęte ścisłą ochroną gatunkową. Dla nich to niesamowita gratka znalezienia czegoś pożywnego i podanego na tacy.

Te piękne namuliska powstałe dzięki zmniejszeniu poziomu zostały błyskawicznie wypatrzone przez samotniki

A tu, po nawałnicy, widać jak na dłoni jak działało rozlewisko w górach stworzone dzięki pracy bobrów. I w ogóle każde miejsce przy potoku czy rzece, którym pozwolimy, a nie zabudowywać domkami, betonowymi utwardzeniami czy komu się co tam zamarzy.

Niskie krzewy, stojące i powalone drzewa, nory w wysokim brzegu, płycizny i zakrętasy zwane meandrami - to wszystko wytracało energię wody. Każde źdźbło trawy hamowało gwałtowny spływ (widać jak się położyła). Wody było tak dużo, że wyrwała dziurę w tamie. Ale dla bobrów to pikuś. W nocy zakleją ją w trymiga i profesjonalnie uszczelnią. I tak zrobią z każdym uszkodzeniem. To już nie jakieś fiu bździu i widzimisię "ekologów", tylko ważny element infrastruktury krytycznej. W skali kraju jest setki tysięcy takich obiektów stworzonych przez bobry.

Po nawałnicy widać jak działało rozlewisko w górach stworzone dzięki pracy bobrów

Czy to przełom w AI? Zielona sieć neuronowa? Superefektywny system wychwytu CO2? Nowe źródło czystej energii? Dla mnie ten widok to przebój dwudziestolecia. Setki nieudanych eksperymentów, tragicznych w skutkach wybuchów, tysięcy godzin i dziesiątek milionów dolarów. Nieprzespanych nocy i zwątpienia.

Dla mnie ten widok to przebój dwudziestolecia

W biologii systemy działają doskonale o ile pozwolimy im działać. Nie ma niczego "za dużo", nie ma "pojemności środowiska" i innych wydumanych słów i słowotoków. Jest konkret, jest szybkość, jest plan i jego wykonanie. Albo porażka. Jest pościg i próba sił. Jest energia i jej przepływ najkrótszą drogą.

Tutaj widać niesamowite i przypadkowe ujęcie rezultatu udanego polowania wilków na jelenia posilającego się w smakowitej dżungli zieleni przy stawie bobrów. Jeleń wylądował w stawie. Tam gdzie widać zmąconą wodę zakończył życie w dotychczasowej postaci i wykarmił rodzinę wilków. Obeszło się bez rekompensat dla myśliwych, kapeluszy, odszkodowań, maczania gałązek w krwi, trąbek, patroszenia, sklepów z celownikami optycznymi, oceny czy jeleń rokuje, chłodni, kiełbas dla rolników protestujących przeciwko prawu o odbudowie przyrody i innych cyrków.

A teraz najlepsze: jakieś 25 lat temu rosła tu pszenica. Do czego trzeba było dopłacać, bo uprawa nie miała najmniejszego sensu. Wystarczyło trochę odpuścić i odwieczny silnik gładko zaskoczył.

W biologii systemy działają doskonale o ile pozwolimy im działać

Nie mam pojęcia skąd dzisiaj nad ranem bobry wytrzasnęły ten mech, ale idealnie wbudowały go w tamę i działa. A ten konkretny staw i grunt wokół gromadzi parę tysięcy metrów sześciennych wody.

I w skali Polski jednak da się zatrzymać 200 milionów metrów sześciennych wody bez użycia betonu, plastiku, stali, zaawansowanego sprzętu, ropy, olejów przekładniowych, pomiarów geodezyjnych, analiz, pozwoleń wodnoprawnych, dróg dojazdowych do inwestycji, przeglądów, aprobat technicznych i certyfikatów. Z materiału, który jest dostępny na miejscu, w zasadzie odpadowego i do tego w 100 procentach zdatnego do recyklingu.

Nie wiem skąd bobry wytrzasnęły ten mech, ale idealnie wbudowały go w tamę i działa

No, a takie drzewo co się wywaliło do wody tak z 10 lat temu, to dopiero jest COŚ. Na ciepłym pniu wygrzewają się jaszczurki. W środku mrówki mają dom. Pod pniem ptaki mają gniazdo. Wokół kwitną borówki i uwijają się trzmiele. A w wodzie? A w wodzie to dopiero dzieją się cuda. Wokół zatopionych gałęzi kręcą się małe ryby, a kijanki przypływają ławicami i zjadają glony. A na stabilnym pniu (no bo przecież nie na grząskim mule) chętnie przysiądą widelnice. Tutaj inaczej płynie życie.

Takie drzewo co się wywaliło do wody tak z 10 lat temu, to dopiero jest COŚ

Szanowni rolnicy, leśnicy i myśliwi. Chcecie strzelać do bobrów? Chcecie żeby myśliwym z tego powodu wypłacać rekompensaty czyli zachęcać? To nie przejdzie. No way. Trzeba się z bobrami układać, a wszystkim wyjdzie to na dobre. Zamiast wydawać pieniądze na idiotyczne "rekompensaty" myśliwym za zabijanie bobrów płaćmy rolnikom za utrzymywanie bobrów na swoich gruntach.

Państwowa Rada Ochrony Przyrody właśnie opublikowała negatywną opinię w sprawie wnioskowanego umieszczenia bobra na liście gatunków łownych i przedstawiła konkretne rozwiązania. Warto przeczytać i rozpowszechniać.

Trzeba się z bobrami układać, a wszystkim wyjdzie to na dobre

Wiecie, że rozlewiska bobrów mogą być barierą nie do przebycia dla ciężkiego sprzętu, w tym wojskowego? Ale również lekki sprzęt nie da rady. Tutaj widać jak jeden ze skuterów śnieżnych kierowany przez amatora mocnych wrażeń w Bieszczadach konkretnie zaliczył staw. Wbił się w lód i wypłynął parę metrów dalej. Tzw "organizator turystyki" musiał się fatygować i go wyciągać przez parę godzin.

Byłoby mi nawet żal, gdyby nie to, że hordy skuterowców i kładziarzy pozujących na samce czy samice alfa są zwyczajnie szkodliwe.

Rozlewiska świetnie działają w trakcie konfliktów zbrojnych jako element infrastruktury obronnej. Jednym słowem: #BrońBobrze

Rozlewiska bobrów świetnie działają jako element infrastruktury obronnej

A tu świetnie widać jak jedna tama bobrów w Bieszczadach robi niesamowitą robotę. Ta ledwie widoczna strużka po lewej to oryginalny przebieg potoku. Dzięki bobrom jest więcej wody i życia dla wszystkich. A staw działa również jak zbiornik przeciwpożarowy. I jak klimatyzator chłodząc wodę i otoczenie. I jak wyspa zieleni. I raj w ogóle.

Tu świetnie widać jak jedna tama bobrów w Bieszczadach robi niesamowitą robotę

Żeby załatać dziurę w tamie i powstrzymać wypływ wody muszę zrobić wyprawę z łopatą z jakiejś huty w Chinach, odganiać się od meszek, kopać, pocić się, wrzucać darń, ubijać i fajdać sobie buty błotem. I tak prawie codziennie. A tu bóbr w nocy bezbłędnie lokalizuje przeciek, wydobywa z dna precyzyjnie dobrany, kleisty materiał, wpasowuje gdzie trzeba i uklepuje dłońmi. I tak co noc utrzymuje tysiące metrów sześciennych wody w miejscu gdzie jest najbardziej potrzebna. System działa doskonale, gładko, płynnie i bez kiwnięcia palcem człowieka. Napędzany fotonami i sterowany helisą DNA.

Bóbr bezbłędnie lokalizuje przeciek, wydobywa z dna precyzyjnie dobrany, kleisty materiał, wpasowuje gdzie trzeba i uklepuje

Nie, to nie ruszt do majówkowego grilla. Coś znacznie ciekawszego. Taki ruszt biologiczny powstaje z grubszych i niespławionych kłód ściętych przez bobry. Na nich będą rosnąć kolejne drzewa, krzewy i płożyć się zioła.

A z jednego drzewa bobry zrobią sto. Pędy odbijają z pni, porzuconych gałęzi i gałązek. Będą przyciągać sarny i jelenie. Te przyciągną wilki. Wilki zjedzą też bobry i chwilowo nastąpi reboot. System działa synchronicznie i doskonale.

Taki ruszt biologiczny z kłód ściętych przez bobry. Na nich będą rosnąć kolejne drzewa, krzewy i płożyć się zioła

Wygląda niepozornie, ale to korona tamy o wysokości 3 metrów, budowanej przez bobry przez kilkanaście lat. Jest tak mocna, że można po niej chodzić, a nawet przejechać koniem. Nawet największe roztopy i ulewy nie robią na niej wrażenia. Dlaczego? Bo przez lata przerosła korzeniami. Rosną na niej nawet kępy turzycy, która jest hipermocna. Wie to każdy kto chce przejść przez bagna, wystarczy skakać po kępach. A skąd się wzięła turzyca na tamie? Przywędrowała sama. Przeskoczyła z terenu poniżej tamy. Zajęło jej to właśnie kilkanaście lat. Powoli wciągnęła się i zajęła idealne stanowisko.

Rozwalanie takiej tamy z całym wytworzonym ekosystemem w stawie to zbrodnia. Z rybami, kijankami i innymi niezliczonymi organizmami. A jest bajecznie łatwe. Wystarczy bylejaka koparka. Jak coś takiego widzicie to trzeba reagować.

To korona tamy o wysokości 3 metrów, budowanej przez bobry przez kilkanaście lat

Nie, to nie ilustracja z książeczki Świadków Jehowy. Jest coś znacznie ciekawszego. Bardziej bajkowego, ale prawdziwego.

To pastwisko w Bieszczadach, przetykane brzozami, sosnami, świerkami, dzikimi różami, tarninami, dzikimi gruszami i jabłoniami, które dają niesamowite owoce, a których kwiaty się śmieją z ostatnich mrozów, bo mają pobliskie magazyny ciepła. A te nierówności, pagórki mrowisk, mikrozagłębienia po kopytach i mikrowywyższenia działają jak fantastyczny magazyn dla wody. Im więcej nierówności tym lepiej. Łajno koni jest uwielbiane przez ptaki, bo pod nim jest jedzenie, a w nocy nad końmi krążą nietoperze. Stara sierść koni przydaje się na gniazda dla ptaków. W krótkiej trawie łatwo im znaleźć jedzenie, a i na koniu można sobie przysiąść i zakąsić muchami.

Summa summarum - fajny i sprawdzony system na dzisiejsze, coraz mniej przewidywalne czasy.

Bardzo bajkowe, ale prawdziwe pastwisko w Bieszczadach

A ten mikrostaw na malutkim cieku to 30 minut pracy późnym popołudniem. Łopata i piła. 1 człowiek i dwa znudzone psy obserwujące czy człowiek dobrze robi. Parę m3 wody zgromadzone dzięki paru gałęziom i darni - metodą naśladującą bobry. Piła okazała się w sumie niepotrzebna, bo wierzba krucha się łatwo łamie w rękach, a jest świetnym zbrojeniem. Teraz czekamy na bobry, które to poprawią i będą utrzymywać. Naukowo to Beaver Dam Analog (BDA) 😉

Warto zmienić paradygmat głoszący, że człowiek to tylko psuj i drapieżnik. W tym przypadku jeden gatunek kluczowy pomaga innemu gatunkowi kluczowemu. Będzie z tego dużo dobrego.

Ten mikrostaw na malutkim cieku to 30 minut pracy późnym popołudniem

Bieszczadzkie stawy bobrów to Nowy Jork dla kijanek. To jedyne miejsca na potokach, gdzie można znaleźć takie fantastyczne źdźbło na spokojnej, płytkiej i ciepłej wodzie. Zwłaszcza że w tym roku kijanek jest przerażająco mało.

Bieszczadzkie stawy bobrów to fantastyczne miejsce dla kijanek

Wierzba to jakieś absolutnie kosmiczne drzewo. Dlaczego?
- Zakopujesz drąg na wiosnę i od pierwszego dnia coś się dzieje a z każdym rokiem dzieje się więcej.
- Po przyjęciu się masz megasolidny słup w ogrodzeniu. Nie zgnije, nie trzeba go konserwować chemikaliami ani opalać. Odpada wbijanie, betonowanie i malowanie.
- Liście i drobne gałązki są przerabiane na miejscu na próchnicę przez grzyby, dżdżownicę i całą inną ferajnę pracującą w tle.=. Wokół jest więcej wody i życia.
- Po pniach i gałęziach skaczą ptaki szukając owadów i inne stworzenia. Dudki lubią się gnieździć w starych, ogławianych wierzbach. Kwiaty wierzb to fantastyczny pierwszy pokarm dla pszczół miodnych i dzikich zapylaczy.
- Co parę lat można je ogłowić. Co zrobić z gałęziami? Grube wykorzystać na kolejne słupki (perpetuum mobile niech się schowa). Cieńsze można zrębkować. Zrębki wykorzystać w ogrodzie do ściółkowania, kompostowania albo na ścieżki. Gałęzie można złożyć na kupy, podziękują jeże. Po paru latach będzie próchnica. Można dać bobrom - zrobią tamę i zatrzymają wodę. Tyczki można wykorzystać na ogrodzenia albo na fasolę. Zastosowań jest wiele.
- Zarąbiście wyglądają i dzielą nudne obszary na mniejsze. Działają jak żywopłoty i wiatrochrony. Wokół ogrodzeń wierzbowych zaczynają się pojawiać inne gatunki drzew i krzewów, często z pestek albo nasion przyniesionych przez ptaki.
- Posadzenie wierzby to jak jednorazowa wieloletnia inwestycja. Wkładasz jakieś grosze i po paru latach wyciągasz miliony dla siebie i otoczenia.
- Uprawa wierzby zmniejsza zapotrzebowanie na drewno z lasów. Szczególnie cennych przyrodniczo. Przerabianie starych lasów na biomasę do spalania, surowiec do produkcji płyt albo inną drobnicę jest totalnie idiotyczne.

Wierzba to jakieś absolutnie kosmiczne drzewo

A to niezwykły i na pozór niepozorny obiekt. Mała odnoga mikrorozlewiska stworzonego przez bobry. Daleko od zawirowań i niebezpieczeństw głównego nurtu potoku zapewnia idealne warunki dla ryb i żab. Nawadnia podmokłą łąkę z derkaczaczami, czajkami i bekasami.

Uwielbiają w niej nurkować kaczki, bo mają płytko jedzenie pod dziobem, wystarczy zanurzyć głowę 🙂 Często czatują czaple, które jak wszystkie mądre zwierzęta unikają niepotrzebnego wysiłku.

Bobry zatem łączą wodę z gruntem. Trochę jak na fresku Michała Anioła "Stworzenie Adama" z Kaplicy Sykstyńskiej 🙂 gdzie Bóg styka się paluszkiem z Adamem.

A to niezwykły i na pozór niepozorny obiekt. Mała odnoga mikrorozlewiska stworzonego przez bobry

Idealne, praktyczne, funkcjonalne i nieziemsko piękne połączenie o wschodzie słońca. Ludzie zasadzili wiatrochron, a bobry zbudowały staw. Wiatrochron chroni przed wysuszaniem gleby, gromadzi wilgoć z deszczu i śniegu i tworzy mikrośrodowiska. Staw gromadzi wodę, chroni przed suszą, ogranicza zagrożenie powodzią i daje życie i radochę całej ferajnie.

Idealne, praktyczne, funkcjonalne i nieziemsko piękne połączenie o wschodzie słońca

Da się? Da się? Jednym podpisem dyrektor RDLP w Krośnie zatrzymał w podległych mu nadleśnictwach Rzeź Olbrzymów – drzew o wymiarach pomnikowych.

Im starsze drzewa tym ważniejsze dla systemu lasu. Ale z uporem są ścinane, sadząc pierdolety o nowych pokoleniach, zgniliźnie i miejscach pracy. Podczas gdy liczy się tylko masa. Ścinka, transport i obróbka takich drzew to koszmar. To strata przyrodnicza i ekonomiczna.

To krok w dobrym kierunku. Kolejnym jest ochrona całego systemu, w którym stare drzewa są osnową.

Foto: Jacek Łopian

Im starsze drzewa tym ważniejsze dla systemu lasu

Jak świerk uschnie to często przy większym wietrze łamie się w połowie. Wtedy z reszty pnia zostają takie fajne "stemple". I mogą tak stać przez dziesięciolecia. Uwielbiają je dzięcioły, sowy i tysiące innych zwierząt. W takim lesie nic się nie "marnuje". Las się nie "rozpada" a z każdym kolejnym rokiem jest ciekawszy i bardziej różnorodny.

Jak świerk uschnie to często przy większym wietrze łamie się w połowie i z reszty pnia zostają takie fajne "stemple"

A ten staw trwa mimo tego, że bobry parę lat temu poszły gdzie indziej. I jest piękny. I gromadzi wodę i chłód, i daje wyżerkę zimorodkom, czaplom białym, kaczkom i całej innej menażerii. Małej i dużej.

Dlaczego? Bo okrzepły staw zgromadził masę osadów, które hamują nurt. A stara tama to już potężny wał ziemny przerośnięty korzeniami, ze zbrojeniem z patyków, drągów, pni i dodatkowym wzmocnieniem kamieniami. Wszystko przyniesione przez bobry.

Ten staw trwa mimo tego, że bobry parę lat temu poszły gdzie indziej

W Wielkiej Brytanii budują specjalne "poręcze" przy stawach i ciekach, żeby zachęcić zimorodki. Z nich wypatrują małych rybek. W naturze rolę takich czatowni pełnią takie uschnięte drzewa w siedliskach bobrowych. Dodatkowo lubią je dzięcioły i inne ptaki.

Sami nie wiemy co mamy i jaki trzeba włożyć wysiłek, żeby spróbować odtworzyć takie z pozoru mało znaczące elementy.

W naturze rolę czatowni pełnią takie uschnięte drzewa w siedliskach bobrowych

A tak wygląda prawdziwa, porządna, żywa, działająca i gwarantowana polisa ubezpieczeniowa. Niezależna od rzeczoznawców, ekspertów i banków. Nie trzeba jej opłacać. Wystarczy nic nie robić i nie kombinować.

1 stycznia gromadzi nadmiar wody chroniąc przed powodzią. W upalne lato będzie oazą życia. I tak 365 dni w roku, 24 godziny na dobę. To jedna z setek tysięcy tam wybudowanych przez bobry, wysoka na 3 metry.

To jedna z setek tysięcy tam wybudowanych przez bobry, wysoka na 3 metry