Bliska nam jest narracja

#Solarpunk

Wizja przyszłości, w której stosujemy inteligentne rozwiązania chroniące przed zmianami klimatu
oraz regenerujemy systemy podtrzymujące życie.

To nie neuron, ale działa trochę jak neuron. To kawałek potoku, który dzięki bobrom wygląda jak powinien. Woda łączy się z gruntem. Przenikają się wzajemnie i wymieniają. Tutaj woda zwalnia, wnika i przepływa w różnych kierunkach. Nasyca i przesyca. Powierzchnia kontaktu rośnie w kosmos. Nurt zwalnia i zostawia to co niepotrzebne i niepożądane niżej. A z nowych środowisk korzystają setki gatunków i zbiorowisk.

To nie neuron, ale działa trochę jak neuron. To kawałek potoku, który dzięki bobrom wygląda jak powinien

W siedliskach bobrowych dzieją się rzeczy niesłychane. Na przykład ten potok nie płynie po ludzku prosto i szybko do morza. Meandruje, a czasami kręci się jak świński ogonek. Dzięki temu jest ciekawiej, różnorodniej, wolniej. Jest więcej wody, ptaków, materii. Mniej energii, mniej zanieczyszczeń niżej i mniej suszy. Wielka kumulacja.

W siedliskach bobrowych dzieją się rzeczy niesłychane

To wczesny Gaudi albo Hundertwasser.

Przy okazji ocieplania budynku objawił się dawny domek owadów. Pewnie os. Z gliny, lekkie strukturalne zbrojenie źdźbłami. Mocny, miły i ciepły w dotyku. Natura to nieskończone źródło inspiracji.

Przy okazji ocieplania budynku objawił się dawny domek owadów

A teraz mistrz recyklingu i gospodarki cyrkularnej. Z gałązek ogryza korę i z nich robi tamy. Tamy trzymają wodę. Dzięki niej odrastają nowe drzewa. Bóbr szlachetny. Patrzcie i uczcie się, zwolennicy najnowocześniejszych rozwiązań.

A teraz mistrz recyklingu i gospodarki cyrkularnej

Co można kupić za 60 groszy? Generalnie nic. A jednak coś: na przykład olszę czarną, która rośnie jak szalona. Od wiosny, kiedy posadziłem 100 sadzonek, przyrosły średnio po metrze i mnie przegoniły. Żywi się dwutlenkiem węgla i wiąże azot. Zapewnia cień i chroni glebę przed przesuszaniem. A choć lubię sadzić to pod koniec już mi się nie chciało i wystarczyło kopnąć glebę dwoma ruchami. Wszyskie się przyjęły. 100 sztuk za 60 złotych, ze 2 godziny roboty. Jakiś szalony zwrot z inwestycji.

Co można kupić za 60 groszy? Na przykład olszę czarną, która rośnie jak szalona

Wprawne oko zobaczy jasnoniebieskie partie w lewym górnym rogu dojrzałego i okrzepłego bieszczadzkiego stawu stworzonego przez bobry. Stawu, który tak okrzepł, że istnieje bez bobrów, choć co jakiś czas tu zaglądają. A wracając do niebieskości to efekt bakterii żywiących się… żelazem (w wielkim skrócie :-)). Czasem można się nabrać myśląc że to ślady jakichś substancji ropopochodnych.

Ten staw to nie jakieś bajoro. To wspaniały bioreaktor, który działa na okrągło czyści, reaguje i daje życie niezliczonym organizmom. Są tu płycizny, głęboczki, miejsca gdzie woda stoi albo płynie szybko albo pośrodku. Wiąże gazy cieplarniane, reguluje przepływ i chłodzi wodę wprowadzając ją w grunt. I do tego świetnie wygląda.

Ten staw to nie jakieś bajoro. To wspaniały bioreaktor, który działa na okrągło

Jak bobry zetną duże drzewo, to śmieszne są różne reakcje ludzi. A to, że marnotrawstwo. Że po co całe drzewo dla paru ogryzionych gałązek. Że szkodniki. Niektórzy odcinają gałęzie albo kawałki pnia i zabierają do domu.

A ja lubię obserwować, jak z biegiem czasu potężna osika – taka jak ta ze zdjęcia – wraca do obrotu. To bank wody, bank węgla i środowisko życia niezliczonych organizmów. W słonecznej luce pojawią się inne drzewa i krzewy. Ten system działa perfekcyjnie, tylko trzeba obserwować go dłużej. Tak przez 20-30 lat miminum.

W naszym małpim mózgu pracującym na wysokich obrotach i szybkich trybikach taki przedział czasu jest trudny do ogarnięcia. Ale tak to działa.

Ta potężna osika to bank wody, bank węgla i środowisko życia niezliczonych organizmów

Bobry opuściły to miejsce wiele lat temu, a ono dalej robi robotę. Dzięki zatrzymanym zawiesinom poziom wody pozostaje wysoki, grunt jest żyzny, mokry, no i jest fajny próg, który przypiesza i natlenia wodę. A tama jest tak stabilna, że można po niej chodzić albo przejechać na koniu 🙂

Bobry opuściły to miejsce wiele lat temu, a ono dalej robi robotę

To ładna fotka kultowego stawu bobrów w Bieszczadach. Ładna, ale jest w niej coś paskudnego. Widać po lewej. Potok zasilający staw ledwo ciurka a od paru dni niesie szarą, lepką breję. Próbuję sobie wyobrazić jak być rybą, traszką albo żabą i próbować w tym przeżyć.

Stawy bobrów o dziwo nie dają rady oczyścić. Wszystko wskazuje na efekty zrywki w wykonaniu Lasów Państwowych, śledztwo w toku.

To ładna fotka kultowego stawu bobrów w Bieszczadach. Ładna, ale jest w niej coś paskudnego

Tu był nudny potok. W zasadzie nie było go widać taki mały i nudny. Prosty i zarośnięty trawami.

Przyszły bobry. Wtedy objawił się pradawny meander. Ważki, węże i wydry. Kwiaty, aromaty i głębie. Lód i niedźwiedzie przeprawiające się po tamie. Wilki, lisy, kaczki i czaple.

Tu był nudny potok, przyszły bobry i objawił się pradawny meander

A tu świetnie widać jak działa dojrzały staw bobrów po większym deszczu:
– rozprasza energię wody i wyłapuje zawiesiny wymywane ze szlaków zrywkowych.
– dawkuje wodę do strumienia poniżej (po lewej zdjęcia), który prowadzi do kolejnej tamy.
– zasila wody gruntowe, ochładza i umożliwia życie niezliczonych mieszkańców.

Skromny, a ze złota 😉

Tu świetnie widać jak działa dojrzały staw bobrów po większym deszczu

A tu świetnie widać jak działają konie na wypasie. Wydeptują, tarzają się, wyjadają i wydalają. Kręcą się owady. Kręcą się ptaki szukające owadów. A w nocy nad końmi śmigają... nietoperze, bo wśród ciepłych ciał znajdzie się coś do jedzenia. Wszystko się kręci.

Dla porównania w prawym górnym rogu jest łąka czekająca na koszenie. Na siano dla koni 🙂

Tu świetnie widać jak działają konie na wypasie

A ten obiekt jest wielofunkcyjny. Niepozorny, a cenny.
To głównie węgiel z powietrza 🙂 Teraz powoli trafia do gleby za pośrednictwem niezliczonych organizmów. Magazyn wody i chłodu. Chroni przed erozją. Środowisko życia dla owadów. Podłoże dla małych drzew. Można się za nim schować i zapolować na sarnę albo jelenia. Jak się nie uda to porządnie je przestraszyć, dzięki czemu siewki kolejnego pokolenia mają większe szanse wyrośnięcia na dorodne drzewa i kolejne obiekty.

W lesie przemysłowym to przeszkoda dla ciągnika, czysta strata i w ogóle śmieć, który w najlepszym przypadku zostanie zepchnięty na bok.

A ten obiekt jest wielofunkcyjny.
Niepozorny, a cenny

Przeciekające "tamy" i inne bobropodobne przeszkody na małych ciekach są skutecznym i tanim sposobem na zmniejszanie zagrożenia powodziami. Udowodniły to dwuletnie badania 105 takich obiektów na małych ciekach w UK.

My mamy tysiące tam już zbudowanych i utrzymywanych za darmo przez bobry. Może setki tysięcy. Wystarczy je zauważyć i docenić. Wspomóc rolników, którzy chronią tamy wypłacając im "bobrowe". Przy odrobinie dobrej woli nawet potencjalnie konfliktowe sytuacje – jak ta ze zdjęcia – można łatwo rozwiązywać.

Mamy tysiące tam już zbudowanych i utrzymywanych za darmo przez bobry

Niektórzy powiedzą, że dęby rosną i stoją w jednym miejscu przez całe życie. Że czekają na piłę spalinową i przerobienie na parkiet. I że bez tej piły i ciągnika zrywkowego nie dadzą sobie rady i się rozpadną.

Mnie raczej fascynuje to, że miliony lat temu dęby porozumiały się ze sójkami i innymi ptakami i że dzięki nim mogą się poruszać na setki i tysiące metrów. Co roku. I to w różnych kierunkach. Na przykład ten pojawił się w litym świerkowym lesie i zważywszy na zmiany klimatu i znikanie świerków świetnie się zapowiada.

Ten dąb pojawił się w litym świerkowym lesie i zważywszy na zmiany klimatu i znikanie świerków świetnie się zapowiada

Im starszy system tym lepiej działa. Ten bieszczadzki, zarastający staw bobrowy działa jak próg zwalniający dla wody z wezbrań. Każde źdźbło trawy, situ czy turzycy rozprasza energię. Daje oparcie i schronienie dla bezkręgowców, płazów i ryb. Te przyciągają czaple, zimorodki i bekasy. Mimo nawałnic wszystko pracuje lepiej niż w szwajcarskim zegarku. Teraz pomnóżcie to razy tysiące.

Ten bieszczadzki, zarastający staw bobrowy działa jak próg zwalniający dla wody z wezbrań

Tutaj powstanie Jadalny Las Wielkiej Niedźwiedzicy albo Jadalny Ogród. Love it.

To zresztą nic nowego, to systemy które były zakładane i kształtowane od tysięcy lat. A teraz dodatkowo mogą pomóc w ogarnianiu zmian klimatu i zmniejszyć uzależnienie od paliw kopalnych.

Tutaj powstanie Jadalny Las Wielkiej Niedźwiedzicy albo Jadalny Ogród

Dzisiejsze zdjęcie łąki koszonej na siano raz do roku – we wrześniu.

Nie wszystko musi być zielone i młode by pięknie wyglądać i żyć. Po przekwitnięciu wyższych traw odbijają kolejne i one będą świetnym sianem. Stosunkowo późne koszenie pozwala na współistnienie i człowieka i niezliczonych zwierząt.

Nie wszystko musi być zielone i młode, by pięknie wyglądać i żyć

Kultura zapierdolu nie omija rolnictwa. Na tym kawałku kiedyś kosiłem ręczną kosą, bo mokro i żaden sprzęt by nie wjechał. Kosiłem bo przecież dopłaty, bo zarasta krzakami. Mimo tego, że to było bez sensu, siano dziadowskie i gzy tnące jak noże. Przestałem.

Teraz można podziwiać takie kruszczyki błotne, zagrożone storczyki. I inne storczyki. I bobrki trójlistne. I wełnianki.

I jakoś żyję bez tego heroicznego koszenia i uprawiania za wszelką cenę. I bez osuszenia pod domek dla turystów.

Na tym kawałku kiedyś kosiłem ręczną kosą. Przestałem

Tygodnie przygotowań, kompletowania ekipy, kateringu, pracy oświetleniowców, dronów i księgowości. Umów i kontraktów. Wszystko dla tych paru sekund. Oto Rozalia – królowa ogródka rezydująca w ogórkach – świetna likwidatorka ślimaków i gąsienic. Zwraca uwagę moment zauważenia ślimaka, wyostrzenia i błyskawiczne pochłonięcie. No i typowy dla tego gatunku gest "udało się" 🙂

Oto Rozalia – królowa ogródka rezydująca w ogórkach – likwidatorka ślimaków i gąsienic [WIDEO]

A to Wspaniała Piątka. Konserwatorzy Powierzchni Trawiastych. Długowieczni, działają na Słońce. Dzięki nim są piękne łąki i pastwiska. Motyle i ptaki. I żuki. Jak się przytulisz to Ci się wydzieli oksytocyna. Nieustraszeni. Choć, nie, nie cierpią jednego. Gzów albo bąków. Dlatego teraz dnie spędzają w zaciszu stajni, a wychodzą tylko na krótkie wypady. Ich czas to noc. Wtedy robią robotę.

Konserwatorzy Powierzchni Trawiastych. Długowieczni, działają na Słońce

Dlaczego w tym ogrodzie nie ma ślimaków, które bywają plagą wszędzie wokół? Bo zjadają je ptaki. Chowają się między innymi w tych ogłowionych wierzbach, a niedaleko mają gniazda. Dodatkowo ptaki śpiewają, latają i umilają czas.

Notabene: gałęzie z ogławiania wierzb posłużyły do zrobienia zrębek. Wykorzystywane są na ścieżki, ściółkowania i produkcji świetnego kompostu.

Dlaczego w tym ogrodzie nie ma ślimaków, które bywają plagą wszędzie wokół?

To najszybsza konstrukcja ograniczająca spływ wody i zapraszająca bobry jaką zbudowałem w życiu. W marcu tego roku wstawiłem parę wierzbowych w kołków w przewężenie – to zdjęcie po lewej. Zajęło mi to jakieś 3 minuty. Zdjęcie z prawej jest z maja. A dolne z dzisiaj. Wierzba zaskoczyła, ukorzeniła się i z czasem – takim półproduktem albo prototypem tamy – zainteresują się bobry i pociągną temat.

To namiastka BDA, czyli Beaver Dam Analogs. Jak pisze Roman Głodowski z ze Stowarzyszenia Nasz Bóbr: "... W stanie Wyoming BDA tworzą mokre łąki dla zagrożonych gatunków ptaków. W stanie Oregon BDA skutecznie odbudowały strumienie dla łososia. A w stanie Utah natomiast, pomagają nawadniać pastwiska dla bydła. (...) W Bridge Creek, gdzie BDA wprowadzono na większą skalę badania monitoringowe wykazały, że do 2013 r. bobry zaanektowały prawie wszystkie 60 sztucznych tam i zbudowały 115 nowych. Podsumowując, aktywność bobrów Bridge Creek wzrosła ośmiokrotnie. Niektóre BDA przejęły tak dużo osadów, że zostały całkowicie zatopione w mule. Koryto rzeki natomiast zaczęło wychodzić z rowu, wylewając wodę odtwarzając tereny zalewowe. Zatopiony obszar rzeki potroił się, a boczne kanały wzrosły o ponad 1200%. Zmiany, które miały nastąpić w ciągu dekady, nastąpiły zaledwie w 3 lata. Pierwsze znaczące efekty związane z renaturyzacją i zwiększeniem bioróżnorodności, widoczne były już w pierwszym roku. W samej Bridge Creek obecnie jest prawie trzy razy więcej ryb."

Jak widać można naprawiać co zepsute, działać i współpracować z bobrami.

To najszybsza konstrukcja ograniczająca spływ wody i zapraszająca bobry, jaką zbudowałem w życiu

Co można zrobić z odkrawka folii do oczek wodnych? Na przykład taką mikro sadzawkę zasilaną z rynien z pośrednictwem mikrocysterny. Działa od godziny 0. Błyskawicznie pojawiły się ptaki, ważka i pies chłodzący stopy. Jest też gdzie czerpać wodę do podlewania pomidorów.

Mikro sadzawka zasilana z rynien z pośrednictwem mikrocysterny

Jednocześnie piękny i ponury widok. Tak stawy bobrów przechwytują zawiesiny z błota wymywanego ze szlaków zrywkowych w Bieszczadach. Bo nieustające straty finansowe na działalności bieszczadzkich nadleśnictw to w sumie pikuś w porównaniu z takimi "kosztami zewnętrznymi", które ponosimy my wszyscy i przyroda. Bobry muszą się orobić po pachy, żeby ogarnąć ten syf, a i tak nie dadzą rady.

Stawy bobrów przechwytują zawiesiny z błota wymywanego ze szlaków zrywkowych w Bieszczadach

A tak wygląda przemiana bieszczadzkiego jelenia w motyla. Te modraszki pasą się na przydrożnej kupie wilka zapewniającej sole mineralne. Widać też fragmenty kości, które też wrócą do systemu. A jeleń trafił do obrotu za pośrednictwem wilków.

Tak wygląda przemiana bieszczadzkiego jelenia w motyla

A to eksperymentalna uprawa podarowanych pomidorów w Bieszczadach 🙂 Wały zostały wykonane ze starego drewna z pokaźną ilością węgla drzewnego, obornika końskiego i przykryte glebą. Pomidory ściółkowane żeby nie zarastały. To autorska odmiana huegelkultur czyli uprawy na wysokiej grządce, w której gnijące drewno dostarcza wody i nutrientów z udziałem grzybów. Teraz ruch natury. I zająców, które pewnie nie pogardzą taką nowinką.

A to eksperymentalna uprawa podarowanych pomidorów w Bieszczadach

Myśl jak bóbr. Magazynuj wodę.
A tutaj podziemna cysterna do której są podłączone rynny. W zasadzie dzień roboty. Nadmiar z cysterny będzie zasilać oczko wodne. A może nawet wodospad 🙂

Myśl jak bóbr. Magazynuj wodę

Po czym rozpoznać, że staw bobrów jest czynny a przynajmniej odwiedzany przez bobry? Po ułożonym błocie na tamie. Uszczelnia i stabilizuje poziom wody. Często widać w nim odciśnięte łapki. Albo jakieś inne zwierzęta zostawiają swoje tropy.
A nieczynny staw też jest fajny, podniesiony poziom wody robi wspaniałą robotę. Każdy zgromadzony litr jest na wagę złota, szczególnie podczas suszy.

Po czym rozpoznać, że staw bobrów jest czynny lub odwiedzany przez bobry?

Każde zwierzę, roślina, grzyb czy bakteria magazynuje nadmiar energii na gorsze czasy. Jedne gromadzą tłuszcz, inne chowają jedzenie. Niektóre migrują albo jak już żywcem nie ma co zrobić to zapadają w letarg w jakiejś skorupie. To system, który działa od 4 miliardów lat. Więc jak czytam, że tylko energia z elektrowni atomowych zasilanych kopalinami ma uratować naszą cywilizację, a jednocześnie na glob padają pierdyliardy energii słonecznej to zamiast się zżymać wolę poobserwować zwierzęta albo dołożyć akumulatorów do swojego systemu. Tu znajoma dzierzba sobie magazynuje energię w formie chrabąszcza majowego.

Tu znajoma dzierzba magazynuje energię w formie chrabąszcza majowego

Można sadzić drzewa. Najlepiej na zoranym zrębie, z jakąś flagą, w lakierkach i z leśnikiem w tle.
Ale nie posadzisz lasu. Bo nie posadzisz mchów, które czasami rosną przez kilkadziesiąt lat i to one trzymają wilgoć. Nie posadzisz grzybów zapewniających że cały układ działa. Nie przykleisz odłażącej kory. Próchna, leżących kłód piastunek, rzadkich owadów, gniazd ptasich, wykrotów i suchych stojących drzew.
Posadzisz sadzonki, klony właściwie a prawdopodobieństwo wykształcenia z nich sensownego lasu w dobie zmian klimatycznych jest bliskie zeru. Raczej dbaj o to, co rośnie, co silne, co stare, co wie, widziało, doświadczyło, działało, przeżyło i daje nasiona niosące tę wiedzę.

Można sadzić drzewa. Ale nie posadzisz lasu

Nasze małpie mózgi lubią porządkować. Tu woda a tu nie-woda. Tu ma płynąć a tu nie. A rzeczywistość jest o wiele ciekawsza.
Taki rzeczywisty potok ma masę stanów pośrednich. Woda ma łączność z gruntem. Są strefy wody płytkiej, płyciutkiej, gleby mokrej, wilgotnej, suchej, półsuchej. Z wodą stojącą, powoli płynącą albo szybciej. Czasem płynącą a czasem nie-płynącą. Drzewa wpadają do nurtu, hamują spływ i przekierowują nurt w trochę inne miejsce. Są podłożem dla innych organizmów. I każda z tych tysięcy mikrostref jest siedliskiem dla innych gatunków. To już nie jest obiekt: potok 2D. Ani 3D. To jest proces i do tego multiD. W dalszej odległości od potoku też dzieją się ciekawe rzeczy. Małe podtopienia, kałuże, bagienka albo napełnianie starego koryta. Żeby było ciekawiej zmienia się w czasie, jak na przykład przyjdzie bóbr i wybuduje tamę. Albo pójdzie bo go zje wilk. I obserwowanie tej rzeczywistości jest fascynujące.

Nasze małpie mózgi lubią porządkować, a rzeczywistość jest o wiele ciekawsza

Enabling investment tej wiosny: dzikie czereśnie posadzone w wąskim pasie między pastwiskami. Sztuka dorodnej czereśni: 0,7 zł plus 8% VAT + amortyzacja łopaty + siła i umiejętności człowieka + palik za jakieś grosze. Wierzby dają biomasę, zwiększają bioróżnorodność, trzymają wodę, dają cień i użyźniają glebę. Czereśnie dają czereśnie, nektar i użyźniają glebę. Pod spodem poziomki. W glebie gniazda trzmieli.
Inwestycja z jakąś kosmicznie kolosalną stopą zwrotu dla wszystkich.
"Ziemia to federacja 20 milionów gatunków a nie dyktatura jednego".

Dzikie czereśnie posadzone w wąskim pasie między pastwiskami

Z elektryzującą Sunią Misią ogarniamy system przyszłości. System agrowoltaiczny. Pod generatorem PV będą rosnąć czarne porzeczki i inne krzewy owocowe. To wykorzystanie ciekawej powierzchni, osłoniętej przed słońcem i przesuszaniem, a jednocześnie dobrze eksponowanej i ciepłej.

Z elektryzującą Sunią Misią ogarniamy system agrowoltaiczny

A to bieszczadzkie Serengeti. Rolę hipopotamów pełnią bobry a antylop konie huculskie pijące wodę z bobrzych rozlewisk.

A to bieszczadzkie Serengeti

A to polne mrowisko pokazał Ron i kazał focić bo jest wyjątkowe. Dzięki materiałom znoszonym przez mrówki jest dużo żyźniejsze niż otoczenie, co widać po wielkiej trawie. Jest cieplejsze, co też widać. Często rosną na nich ciekawe rośliny a nawet przyprawy - jak dzikie oregano. Z nasłonecznionej strony rosną jedne rośliny, z zacienionej i wilgotnej - inne. Dzięki mrowiskom jest ciekawiej, bogaciej, powstają mikrosiedliska. W zimie nasłoneczniona strona się ociepla a na zacienionej spoczywa śnieg stanowiąc mikromagazyn magazyn chłodu i wody.
Mrówki zajmują się też roznoszeniem nasion. A jak na pastwisku takim jak moje jest ich kilkaset to można sobie wyobrazić efekt. Jakby takie mrowiska rozciągnąć to podejrzewam że z hektara gruntu może zrobiłoby się i dwa hektary. Zatem szanujmy mrowiska na pastwiskach i łąkach bo robią świetną robotę dla bioróżnorodności, wody i gleby. Poza tym fajnie wyglądają.

To polne mrowisko pokazał Ron i kazał focić, bo jest wyjątkowe

A to najnowszy, ponad 40 kWh magazyn energii dla systemu off-grid w Bieszczadach, z inwerterami, ładowarką PV, etc. 20 lat temu zaczynaliśmy od dwóch akumulatorów ze Stara, dwóch małych paneli i chińskiego inwertera o kwadratowej sinusoidzie 😉 To ewolucja systemu w działaniu i na własnej skórze, nie na papierze i nie wedle rad kanapowych specjalistów albo złotoustych sprzedawców zazwyczaj plotących banialuki.
Poza sprzętem to też sensowne magazynowanie energii, oszczędzanie kiedy mało, ograniczanie strat oraz korzystanie z niej kiedy jest w nadmiarze. Jeśli ktoś jest zainteresowany poradami w temacie - można się kontaktować w wiadomości prywatnej.

Ponad 40 kWh magazyn energii dla systemu off-grid w Bieszczadach

Z tej starej martwej czereśni odpada kora wielkimi płatami. Taka kora, która spada z nieba jak jakiś wielki skarb dla wielu chrząszczy i innych bezkręgowców. Kręgowców też. Mogą się pod nią schować przed drapieżnikami, jest miło, wilgotno i cieplej podczas wiosennych przymrozków.
Żadne żywe drzewo w pełni sił nie jest tak ciekawe jak takie które jest martwe i dzieli się swoimi zasobami.

Z tej starej martwej czereśni płatami odpada kora

Nie każdy staw bobrów musi być od razu spektakularny, wielki i hiper. Ten jest mały, skromny a dla wielu roślin i zwierząt - w tym ludzi - ze złota.
To system, który działa od dnia pierwszego i od wbicia przez bobry pierwszego patyka.

Nie każdy staw bobrów musi być od razu spektakularny

Porządna impreza na systemie nośnym kaczki złapanej przez lisa przy stawie bobrów. W przeciwieństwie do ludzkich myśliwych lis musiał się wykazać wielkim sprytem i sprawnością. Na resztkach kaczki pożywia się cała masa amatorów a docelowo kaczka wraca do obiegu w miejscu gdzie się wykluła z jaja. Uwielbiam.
Nie dajcie sobie wmówić, że myśliwi są jakimiś drapieżnikami oraz pełnią jakąś wielką i ważną rolę w przyrodzie. Lisowi mogą polerować pazury.

Porządna impreza na systemie nośnym kaczki

A teraz jeden z najwspanialszych systemów leśno-rolnych jakie znam:
1. W runie czosnek niedźwiedzi, cashcrop z którego powstają świetne przetwory. Nadaje się do zbioru przez tydzień - max dwa, zanim zacznie przerastać innymi roślinami i kwitnąć. Zbiera się tylko część liści żeby nie osłabić uprawy.
2. Krzewy: głównie leszczyna i dziki agrest. Korzystają ludzie, ptaki i wiewiórki. Z leszczyny można zrobić tyczki jak jest potrzeba.
3. Na górze korony tworzą rzadko rosnące dzikie czereśnie, buki, jawory, graby, wierzby Iwy, brzozy i dzikie grusze. Raj dla pszczół i ptaków. Okazyjnie pozyskuje się kilka drzew z hektara, co niespecjalnie przeszkadza, a dopuszcza więcej światła dla czosnku. W zimie, przy grubej pokrywie śniegu, żeby nie uszkodzić gleby.
Rzadkie odwiedziny krów parę razy do roku powodują że robi się jeszcze ciekawiej. Ale generalnie krowy nie są tu niczym specjalnym zainteresowane, więc nie niszczą, a mikrodeptanie pobudza wzrost.
To też miejsce sporadycznych odwiedzin niedźwiedzi, więc warto być uważnym.
A całość to prywatny grunt w Bieszczadach, gdzie myśli się o tym co się robi i w jakim stanie zostawi się miejsce.

Jeden z najwspanialszych systemów leśno-rolnych

A tak działa mój windbreak. Albo Zadrzewienia Śródpolne (jeśli jakiś Niemiec to wymówi to stawiam piwo) albo pas zieleni. Oprócz ochrony przed wiatrem gromadzą śnieg i wodę. Czasem po jednej stronie osadza się metrowa warstwa śniegu tworząc glebowy rezerwuar.
Cenią je ptaki i inne zwierzęta a psy mogą się nawąchać i schłodzić. Często spontanicznie pojawiają się inne gatunki drzew i krzewów. A najlepsze jest to, że takie systemy działają od dnia 0, czyli od posadzenia, a z każdym kolejnym rokiem działają lepiej.
W tym konkretnym przypadku więcej wody to więcej siana - po obu stronach pasa. Bo wiatr wieje raz w jedną a raz w drugą stronę.

Tak działa mój windbreak lub Zadrzewienia Śródpolne

A tak wierzba wypiera plastik. Zamiast słupków z tworzywa, które po paru sezonach robią się kruche i złuszczone i trzeba je wymieniać będą solidne słupy - żywokoły. Po paru latach będą coraz grubsze i piękniejsze. Zaczną porastać mchem i kolorowymi porostami. Co kilka lat można je ogławiać, dzięki czemu jest materiał na kolejne słupy, słupki, żerdzie i zrębki. Nawet gleba pod nimi jest lepsza, luźniejsza i żyźniejsza. W gałęziach sobie wiją gniazda ptaki, znajdujące owady w szczelinach kory. Widzicie start-up, który ma wielkie widoki na powodzenie. W końcu to wiele milionów lat doświadczenia.
A jak to zrobić? Prosto: na wiosnę trzeba zrobić dziurę w ziemi i wstawić słupek. Zasypać glebą i ubić.

Tak wierzba wypiera plastik

Był serial Wataha kręcony w Bieszczadach a teraz powstanie film o bobrach. Notabene, chyba nie zliczę ile tu było różnych ekip 🙂 Psy odbierają wynagrodzenie w głaskach. 100 głasków za godzinę to stawka minimalna.

Powstanie film o bobrach w Bieszczadach

A to drzewo roku. A może nawet 20 lecia. Drzewo - weteran. Prawdziwy skarb. Jakieś 20 lat temu główny pęd się ułamał i teraz znika w ściółce. Jedna z gałęzi jednak odbiła, znalazła lukę między koronami i stała się pięknym drzewem - weteranem. Tak trzeba żyć.

To drzewo roku. A może nawet 20-lecia

Zamiast wypłacać odszkodowania za bobry płaćmy za zostawianie bobrów w spokoju. Podobnie jak płacimy za Beczkę +, Mój Prąd 5.0, etc. Ten staw powstały na prywatnym gruncie gromadzi minimum 2000 m3 wody plus drugie tyle w gruncie. Chłodzi w lecie, daje życie, chroni przed suszą i powodzią. I po prostu jest nadzwyczajnie piękny.
Zgodnie z najnowszym raportem ONZ niedobory wody staną się powszechne. Nie ma czasu na chowanie głowy w piasek. Ciekawe kto i kiedy się odważy i wdroży dopłaty do rozlewisk bobrowych?

Płaćmy za zostawianie bobrów w spokoju

Jedni budują płoty i ogrodzenia, my z Misią likwidujemy. Paskudztwa przerośnięte, zarośnięte i wrośnięte. Bez cięższego sprzętu nie da rady. Rewilding & Regeneration w praktyce.

Jedni budują ogrodzenia, my likwidujemy

A ta salamandra spacerowała dzisiaj po łące. Zwykle są widywane w lesie. Na drugim zdjęciu zrobionym z wysokości wyprostowanego człowieka trzeba się dobrze przypatrzeć żeby ją wypatrzeć 🙂 Kto widzi? Od lat nie włókuję łąk i pastwisk. Szkoda zwierząt, czasu, kręgosłupa i ropy. Kretowiska i tak znikną do sianokosów a końskie kupy rozgrzebują kosy i kwiczoły. Lekkie nierówności lepiej trzymają wodę i zapewniają mikrośrodowiska. No i są salamandry, ptaki gnieżdżące się w trawie i trzmiele.

Ta salamandra spacerowała dzisiaj po łące

A to też jest las. Łęgowy. Coraz rzadszy. Tu wszystko jest mokre i grząskie, a to co chce rosnąć musi sobie znaleźć podłoże, na przykład gałąź albo pień. I ten las mówi: Nie tnij tu człowieku, nie kombinuj z deweloperką i w ogóle nic nie rób. Ciesz się śpiewem ptaków, kwiatami, mchami i szumem wody.

To też jest las. Łęgowy. Coraz rzadszy

Dzisiaj z rana: ładowarka wód gruntowych, część systemu przeciwpowodziowego, przeciwsuszowego, zwiększania bioróżnorodności i walorów estetycznych. Reaktor biochemiczny redukujący zanieczyszczenia. Regulator i dysruptor konwencjonalnego i linearnego kontinuum. Jeden z układów wybudowanych i utrzymywanych przez bobry w Bieszczadach.

Jeden z układów zbudowanych przez bobry

Nie wiem czemu nazywa się to Małą Retencją 🙂 Patrzysz na jakieś 10 000 m3 wody zgromadzonej przez bobry, rezerwuar na upały, magazyn wód gruntowych, naturalny klimatyzator i dom niezliczonych gatunków zwierząt i roślin, w tym zagrożonych. Gdyby zlecić budowę i placić za konserwację to szłoby w setki tysięcy złotych. A takich zbiorników są tysiące w Polsce.

Nie wiem czemu nazywa się to Małą Retencją

A teraz bieszczadzki las co się sam urządza. Linie pionowe, poziome i nieokreślone. A na martwym świerku kora jest zachęcająco uchylona, zaprasza nietoperze i inne stworzenia, które właśnie szukały dokładnie czegoś takiego. Pędzi też nowe pokolenie koroodstawaczy poganiane patykiem.

A teraz bieszczadzki las co się sam urządza